Grzegorz Lech trenerem Stomilu Olsztyn
Decyzją zarządu klubu Grzegorz Lech pozostanie na stanowisku pierwszego trenera Stomilu Olsztyn do końca sezonu 2023/2024.
Grzegorz Lech na świat przyszedł 10 stycznia 1983 roku w Kętrzynie, gdzie rozpoczął piłkarską karierę w miejscowej Granicy, skąd trafił do Stomilu. W „biało-niebieskich” barwach przebył drogę z akademii do pierwszego zespołu – to w Stomilu zadebiutował w 1. Lidze (dzisiejszej ekstraklasie). W „Dumie Warmii” rozegrał łącznie 370 spotkań, w których do siatki trafiał ponad 70 razy. We wrześniu 2020 roku został sternikiem klubu, a następnie objął funkcję asystenta w pierwszym zespole Stomilu Olsztyn.
– Mając na względzie obecną sytuację sportową, celem w najbliższych 10 meczach, jest utrzymanie Stomilu w 2. Lidze. Grzegorz Lech podejmuje się misji, która ma szansę powieść się m.in. przy wsparciu i zaangażowaniu wszystkich osób w Stomilu, jak i tych, którzy na co dzień kibicują i wspierają Dumę Warmii – mówi Arkadiusz Tymiński, prezes zarządu Stomil Olsztyn S.A. i dodaje – W pełni rozumiemy frustrację i rozczarowanie wielu kibiców, natomiast prosimy, abyście byli przy Stomilu w każdym z nadchodzących spotkań, na dobre i na złe.
Nowy szkoleniowiec „Dumy Warmii” posiada licencję UEFA A, a niedawno ukończył szkolenie na trenera analityka organizowane w Szkole Trenerów PZPN przy współpracy z renomowaną firmą Ekkono. Dotychczas w roli pierwszego trenera na ławce pojawiał się czterokrotnie – w zeszłym sezonie zastępując w meczu z Kotwicą Kołobrzeg chorego Szymona Grabowskiego oraz w trwającej kampanii pod nieobecność Janusza Bucholca. Grzegorz Lech w roli trenera tymczasowego poprowadził Stomil także w ostatnią niedzielę, gdy okazaliśmy się minimalnie gorsi od Chojniczanki (0:1).
– Stomil Olsztyn zasługuje, by być minimum na poziomie centralnym. Włożę całą swoją energię i wiedzę, by pomóc drużynie, która znów musi uwierzyć we własne umiejętności, w siebie i dać kibicom trochę pozytywnych emocji w tym sezonie. Wszyscy rozumiemy rozgoryczenie sytuacją klubu i wynikami, ale wiemy też, że musimy pracować jeszcze ciężej, by na twarze kibiców wrócił uśmiech, a końcowy gwizdek przy Piłsudskiego 69A znów był powodem do radości – mówi szkoleniowiec Stomilu Olsztyn.
Trenerze, życzymy powodzenia!